Z cyklu jak zniechęcić kupujących.- Rozchyl swoje usta jak ryba pragnąca powietrza.

Do wpisu zachęciła mnie ostatnia reklama perfum YSL Mon Paris Gold Attraction Edition.
Od jakiegoś czasu występuje ogromny wysyp nadętych rozchylonych usteczek w reklamach, tak usilnie sugerujących pewne niekoniecznie przyjemne skojarzenia zapachowe.
No normalnie jak widzę te ,,rozchylone zmysssłowe usteczka" to ja nie mogę!
Ja nie wiem czy te modelki, czasem o bitchowatej, dziwnej, typowo modelkowatej wychudzonej urodzie jak ryba błagająca o dostęp do wody ich po prostu nie mogą domknąć.
Marketingowcy wykrzywili moim zdaniem pojęcie kobiecości do absurdu, wynaturzając ją i ubierając w jakiś nadęty, sztuczny kostium piorąc mózgi nam i manipulując naszymi wyborami, światopoglądem. Odzwierciedlenie tego znajdziemy w niektórych wpisach osób, piszące teksty o ,,wyzwolonej i zmyssssłowej kobiecości"... najlepiej dychającej oddechem ekskluzywnego Pariiis!!!
Aż słysze ,,zmyssssłowy" oddychający głos Lany Del Rey która jest idealnym przykładem kobiety współczesnej perfumerii i wręcz bóstwa który perfumowy marketing chcę przenieść na każde inne kobiety, żeby zrobić z nich... Lane Del Rey, albo Georgie May Jagger czy Lare Stone.
Bo wiecie, trzeba mieć do tego idealnie skonstruowaną twarz, wydęte usta i wybrzdycone do przodu zęby, jakby te modeleczki wypychały je przez całe swoje życie językiem. Najlepiej jeszcze jak się do tego sepleni, niewyraźnie mówi, tak wiecie... seeeeeee, sreeee, seeee, feeee. Bo wiecie, twarz ma być plastyczna, fotogeniczna, idealna do zastygania w jednej minie, rozchylonych ustach które albo eksponują końsko-królicze jedynki, najlepiej z diastemą albo wydętą górną wargę która jest bitchowato rozchylona ku górze jakby wyrażała lekką złość. Bo to wiecie takie glamour ma być. No właśnie ma być, a dlaczego akurat to?
Stało się to dzięki chamskiego wtarciu w nasze głowy zestawu, sztucznych, nadętych, zmanierowanych cech które mają być tym glamour, klasą, szykiem, ekskluzywnością. Czymś co dla wielu jest iluzją pewności siebie, rzeczami które sztucznie tę pewność podtrzymują, bo wiecie jakby usunąć te wszelkie naprane we łbie wzorce, aurę ekskluzywności to taka osoba byłaby biedna bardzo. Bo to nie ona jest wartością sama w sobie tylko materialne, luksusowe dobra jakimi się otacza i podbudowuje swoje próżne żałosne ego, ale to już temat na inny wpis. Bo my ludzie, homo sapiens jesteśmy takimi głupimi istotami stadnymi które jak widzą ekskluzywne marki to oczka zapalają się jak u psa łasego na kiełbasę.
A czy tak po prostu nie można w tym współczesnym świecie być po prostu sobą, tak po prostu i naturalnie. Bez szukania siebie, bo siebie nie trzeba szukać, bo sobą się rodzi. A brednie mówiące o szukaniu siebie, wyrażaniu siebie wygłaszane przez medialny, marketingowy bełkot to czysta ściema, mająca tylko wypromować nową modę, trendy, wyprać nam mózgi i sprzedać jakiś produkt, gadżet. To samo tyczy się subkultur  i religii które są jakby zamkniętym kręgiem wyznaniowym, praniem mózgu, wyzbyciem się siebie.
Także drogie kobiety zapatrzone w luksusowe dobra, spragnione uwagi i akceptacji otoczenia kosztem siebie! Nie zapomnijcie rozchylić swoich pełnych, ekskluzywnych ust, eksponując diastemę na lśniąco białych licówkach i nie zapomnijcie na randkowym powitaniu, bo jaka współczesna kobieta nie chodzi na randki z jakimś tajemniczym partnerem i nie puszcza mu wyczernionego eyelinerem tajemniczego oczka jak pożal się boże Marlena Dietrich albo inna Dita Von Teese które z dziwnych przyczyn są uwielbiane, jedna za współprace z nazistami i promowanie palenia papierosów, które jest jak wiadomo bardzo zdrowe dla naszego organizmu i przedłuża życie, a druga za grzebanie butem w pochwie w jakimś tam pornolu, bo jak wiadomo dla kasy sprzedać można nawet własną matkę.
No i nie zapomnijcie jak wasze cuchnące oddechy skraplają się pięknie na obiektywach fotografów, nasączając je waszą zajebistością, bo jesteście takie ekskluzywne i szykowne, jak nowy zapach Mon Paris Gold Attraction, Parrrriiiiii! Idziecie kupić... kupić marzenie luksusowej paryskiej elegancji i poczuć się jak prawdziwa ekskluzywna suka. Bo przecież suka/zołza to najlepszy komplement dla kobiety 21 wieku.

Nooo... na dziś tyle, może nie stricte perfumowo ale przynajmniej szczerze.

I jakby co to nie jestem mizoginem bo o mężczyznach mam często jeszcze gorsze zdanie, którego nawet szkoda mi pisać.


Komentarze