Jestem Aly i przeze mnie umrzesz.


Dzisiaj przedstawię wam moje ukochane perfumy, które są jak ja. Jak wiadomo jaśmin jest najbardziej rozedrganym emocjonalnie kwiatem, nie potrafi być neutralny i zwyczajny, zawsze kocha być w centrum uwagi, nie potrafi zachować się bez ogromnego patosu i histerycznego trzepotu sztucznymi rzęsami, strasząc że wydrapie ci pazurami gałki oczne. Gdy jaśmin jest schowany, dostaję frustracji, brakuje mu tlenu, szaleje i rozdziera swoimi mackami kolejne warstwy kompozycji, byle wyjść że swoją plastikową patetycznością na prowadzenie.
Gdy da się mu satysfakcje być na zdecydowanym pierwszym miejscu, chwyta wtedy wrażliwców za serca i zajmuje swoją osobą prawie 100% perfum nakrywając inne składniki.
Takie są Lumiere'd Epices Terry de Gunzburg. Jaśmin uwięził na małych smyczach, piżmo, mandarynke i róże podle wykorzystując i wynosząc się nad nimi, wysysając z nich energie, przerabiając na otumanione narkotyczną mocą dowódcy pionki, po to by opowiedzieć na znowu tą samą łzawą niezwykle romantyczną historie. Bo jak wiadomo jaśmin jest zawsze i wszędzie przekonany o swojej zajebistości pomimo że niektórym kojarzy się z końskim gównem parującym na upale. I ma racje bowiem jest to najpiękniejszy najbardziej poruszający aromat na świecie.

Podczas aplikacji Lumiere'd Epices włącza się film, z flakonu wyskakuje potężny jaśmin, bardzo zawiesisty wręcz gorzki z silnym akcentem indolu ( prawdopodobnie dodatkowa jego dawka do absolutu). Świdrujący narkotyczny, wkręcający nas w swoją łzawą historie rodem z ,,filmów dla nastolatków jak świder". Jest patetyczny, jawi się jak nieziemsko piękna, nader uwodzicielska kobieta doprowadzająca swoim urokiem do katastrofy. Narkotyczny klaustrofobiczny jaśmin wspomaga nieco świeża elegancka nuta mandarynki. Ale przy urodzie teatralnego nerwicowo trzepotającego sztucznymi rzęsami jaśminie wszystko staje się blade i płaskie nadające tylko nieśmiale tor jaśminowej powieści.
Jaśminowe fantazje kreują główna bohaterkę, kobietę, uczennice amerykańskiego high school która swoją niesamowitą urodą i przesadnie uwodzicielską aurą doprowadza do tragedii. Pojawia się na szkolnym korytarzu na tle zakurzonych bordowych zasłon przez które przenikają snopy mandarynkowego, liściowo-trawiastego światła, idzie z uniesioną dumnie silikonową piersią. Kocha siebie tak jak jaśmin kocha siebie. Jest uzależniona od spojrzeń napalonych mężczyzn, kocha je, jej usta wtedy automatycznie rozchyla uśmiech samouwielbienia. Jej ofiarą pada Kacper, doprowadza go najpierw do zauroczenia, potem do szaleństwa. Bawi się włosami, przygryza dolną wargę, trzepota sztucznymi rzęsami i strzela na boki powłóczystymi spojrzeniami. Jest nieistniejącym zlepkiem cech wymarzonej kobiety, jej wyidealizowanym artefaktem. Siedzi za kierownicą granatowego kabrioletu, chłodny wiatr muska jej rozgrzane silikonowe piersi na których zaznacza się gęsia skórka..... podniecenia, a tętno przyśpiesza.
Ubiera na spotkanie z Kacprem tiare z róż które blakną pod wpływem jej wibrującego seksapilu, bijącego głośno serca i teatralności gestów.
Jest jak kolorowy ptak, jest ideałem facetów którzy coraz bardziej jej pożądają, śnią o niej, przez co głodnieją, dostają z psychicznego wycieńczenia na jej punkcie objawów grypy, zapadają w końcu w obłęd, śpiączke z drgawkami i umierają. Gałkowo-goździkowy kurz opada na drzewne trumny wykonane z iso e super, krajobraz przesycają brzoskwiniowe laktony, ultrafioletowe promienie salicylanowego solarnego słońca i solarnego piżmowego samoopalacza.
A Kacper czeka, wciąż czeka, bo marzyć o niej jest fajnie, jest źródłem pomysłów i napędów, własnym alter ego. ale wiadomo że miłość jest od pierwszego wejrzenia. Kacper będzie kochał ją do końca życia. A jak zniknie z pamięci.... to nic! Wystarczy reaplikacja by włączyć znowu prowadzącą do obłędu jaśminową psychodelie.




Data wydania: 2012
Twórca: Nieznany
Piramida:
Głowa: Grapefruit, czerwona pomarańcza, bergamotka
Serce: Jaśmin, kwiat pomarańczy, róża, miód i przyprawy
Baza: Gałka muszkatołowa, gożdziki i cedr.

Komentarze