Stara drogeria i ginekologia zamiast perfumiarstwa.

Witam was po długiej przerwie, troszku mi się tych recenzji nazbierało więc teraz wreszcie się naczytacie przy wieczornej kawce wpisy Kacperka opisujące perfumy, jak po nich jeździ lub je wychwala, dziś będę jeździł i to tak jak w historii mojego bloga jeszcze nie było, bo opisze coś czego w zasadzie opisywać się nie powinno bo jest uosobieniem zapachowego przygnębiającego prozaizmu i tandety. Zastanawiam się co twórcom chodziło tworząc ten zapach, będący w ogóle czymś odmiennym niż ogólna koncepcja marki której znam sporo zapachów i są naprawdę dobrymi kompozycjami, choćby zniesławione Light Blue ( bo to o DG będę mówił )które jest moim zdaniem jedną z kwintesencji włoskiego stylu perfumiarstwa, zapachu klasycznej cytrusowo-jaśminowej koloni z dodatkiem jabłek i sporej ilości molekuł woody amber w bazie które nadają jej głębszy wręcz agresywny charakterystyczny ton. Może niektórych drażnić bo jest bardzo silny ale nie można powiedzieć że jest tandetą i nie można mu odmówić kunsztu i nowatorskości.
2 lata temu Dolce Gabbana krzyczał po drogeriach i perfumeriach plakatem Dolce, zresztą do dziś w moim mieście wisi ten plakat, do kompozycji podchodziłem niechętnie bo ponoć pachnie jak mydełko za 2 zł więc myśle sobie niezbyt interesujące, bo mydełko to ja mam w łazience, więc omijałem tę wątpliwej konduity kompozycje szerokim łukiem. Jednak coś mnie podkusiło żeby obczaić jak to pachnie, więc zapodałem strzały na moje męskie ciało i oto mamy aromat znany z katalogowych Avonów, akord znany też z  Be Delicious DKNY czyli undecavertol+ czarna porzeczka i ostry zielony triplar + olbrzymia linaloolowa pseudo kwiatowość z dodatkiem owocowych estrów dających tony ocierające się o acetonowy zmywacz do paznokci, czyli ostro tandetnie i generycznie, jak Incandessence Avonu, jest to zapach według tego samego schematu oparty na akordzie Grojsmann, który jest sprawdzonym trikiem na to że zapach spodoba się kobitkom i będzie komplementowany. Dodatkowo do tej ordynarnej sztucznej jak lakier do włosów z okresu Socjalizmu nucie głowy mamy silnego calonowego ogóra ( głowy nie dam ale trans-cis-3-nonadienal też maczał w tym palce) i ten ogór wzięty prosto z mizerii śmiesznie kontrastuje z tą ostrą sztucznością z nuty górnej, przyjemną bo przyjemną ale nijaką do bólu, kosmetyczną i szybko zapominaną przez masy. To co opisuje to przyjemność w porównaniu z tym co zapach zaczyna wyczyniać za kilka minut, przez fryzjerską ostrość zaczynają przebijać się ciężkie kilogramy mchu dębowego i brzoskwiniowego undecalactonu, zaniepokoiłem się bo wiem co to oznacza, zapach traci ostrość zmywacza i przyjmuje ostrość przepoconego swetra hydraulika który niezbyt dba o higiene. Ostry mech/evernyl połączony z brzoskwinią i kokosowa kremowatością oraz sporą dawką wanilinowej słodyczy dusi i jest to efekt który znam doskonale z Narciso NR, ten sam kłujący spocony sweterek, nawet ogóras i akord Grojsmann z Hedione i prawdziwym plastikowym jaśminem na czele nie ratuje zapachu tylko nadaje mu jeszcze bardziej syntetyczną duszącą perfumeryjność i tandetną szyprowatość. Tak zapach trwa i dusi przez jakiś moment by zacząć słabnąć i się zmydlać w nieprzyjemny sposób, pojawia się wyraźny udział gorzkawego pudrowego salicylanu benzylu i tandetnie pachnących piżm, tych makrocyklicznych które mają niby udawać to stare nitrowe ale pachną jak niezbyt dbająca o higiene kobieta, dodatkowo mamy jeszcze tutaj mdlącą malinową nute jej ketonów i swetrowy ambroxan z mchem. Na tym etapie zapach idealnie odwzorowuje aromat typowej podrzędnej drogeryjki która pachnie tandetnie, kosmetycznie i dusząco związkami piżm i mchu które ocierają się o aromat niemytego ciała i potu. Nie powiem że baza nie jest dopracowana tylko po co robić taki mix do bólu kosmetyczny, tandetny i jeszcze dokładać do tego nuty ludzkiego brudu których zawsze jestem przeciwnikiem. Ta faza pachnie jak rozwodniona wersja Kobako od Bourjois i trwa blisko skóry bardzo długo sprawiając że owa skóra pomimo że czysta pachnie jakby była spocona i lepka od brudu i natarta jakimś pudrem dodatkowo nie mogę oprzeć się wrażeniu starej i pomarszczonej pokrytej plamami wątrobowymi a skojarzenie wędrują w kierunku nieświeżych części intymnych kobiety, oraz wylizanej metalowej rurki w autobusie czy perfumiarze nie pomylili swojej pasji z ginekologią?

Rok powstania:2014
Autor kompozycji: nieznany ( wstydził się pewnie :D)
Nuty:
głowa-kwiat pomarańczy i kwiat papai.
serce-zwartnica, narcyz, lilia wodna.
baza- piżmo i kaszmeran.










Komentarze

  1. Ortografia i gramatyka to mój wróg! I obiecuję solennie każdemu czytelnikowi ignorować je, jak tylko mogę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zauważyłem od dawna że czepiasz się wszystkiego i szukasz dziury w całym, dla mnie recka jest chaotyczna ale zrozumiała, blędów jako takich nie ma. Jeśli masz do mnie jakąś awersje to mnie zablokuj i nie czytaj bo po co masz się denerwować.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz